Choć nadal tylko honorowa.
9 czerwca pochwaliłem MBank, który wziął sobie do serca (załóżmy roboczo, że bank może mieć serce) moje uwagi opublikowane w Wirtualnych Mediach na temat promowania się konkretnie WBK BZ i MBanku właśnie.
I, zrezygnowawszy z odwołań do knajackiej poetyki
zaczął apelować do zdrowego rozsądku klienta słusznie sugerując, iż żaden gwiazdor filmowy (zachodni) w polskim (wielko...) banku forsy nie trzyma, tylko - wręcz przeciwnie - wygarnia ją zeń szuflami!
Pochwałę moją kilkakrotnie przypominałem, jako że kampania trwa w najlepsze, a ja wciąż nie widzę tantiem, choć dostrzegam prostą zależność, pomiędzy nią a moimi wcześniejszymi publicznie ogłoszonymi uwagami. Kilka razy link do Satysfakcji bankowej skutecznie wkleiłem na fujzbukowej stronie MBanku. Przed chwilą, chciałem powtórzyć wlepkę. Niestety okazało się, to niemożliwe.
MBank przeczytał widać to co napisałem, i - zamiast uruchomić kasę - zainaugurował cenzurę.
Akurat w tej metodzie jest chyba jednak jakieś szaleństwo...
Strony
W SŁOWIE "BLOG" SŁYCHAĆ WYRAŹNIE SZUM LANIA WODY. JEDNAK BEZ WODY NIE BYŁOBY ŻYCIA NA ZIEMI...
Trudno powiedzieć, że...
życie domagało się powstania tej książki. Chyba życie rozwiązłe autora, który problematycznym z niej dochodem pragnąłby uregulować swoje lekkomyślne długi
(Stefan Wiechecki "Znakiem tego")
(Stefan Wiechecki "Znakiem tego")
niedziela, 7 sierpnia 2011
Satysfakcja bankowa - podwójna!
Etykiety:
banderas,
bunksy,
cwaniak,
de vito,
depardieu,
dobry,
hoksztaplerka,
knajacka poetyka,
konto po wuju,
MBank,
niedziela,
Przypuszczam że wątpie...,
reklama,
szwejk,
ściąganie,
WBK BZ
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz