Warszawskie słupki utrudniające samochodom wjazd na chodniki są wyrazem
aktywności stołecznych władz, służb miejskich
i... korozji. Widocznym dowodem na to, że w życiu miasta nie ma reguł.
Niekiedy jednak stanowią swoistą historyczną
pamiątkę, choć można się tylko domyślać, czego pozostałością są.
Na przykład te,
pomalowane w ukraińskie barwy narodowe, ozdabiające przejście między Grójecką a Skorochód-Majewskiego na tyłach
ochockiego „Zieleniaka”, były kiedyś torami pociągów. Świadczy o tym charakterystyczny
profil, oraz ledwo dostrzegalny napis: „Trzynietz”. Czeska huta od półtora
wieku jest wszak poważnym producentem szyn kolejowych.
Mniejszy od normalnotorowych profil każe domyślać
się, że ochockie słupki były kiedyś szlakiem wąskotorówki. Niemiecka nazwa huty z kolei sugeruje,
że zostały wyprodukowane podczas okupacji, albo jeszcze wcześniej –
za Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa.
Domyślamy się dalej… Bloki których słupki „pilnują” zostały wybudowane w latach sześćdziesiątych.
Garaże nieco chyba nieco później – za Gomułki prywatna własność samochodu (i
garażu) wciąż była klasowo podejrzana. Można
więc przypuszczać iż szynowe zapory pojawiły się na początku lat 70. Wtedy
właśnie wykańczano ostatnie warszawskie wąskotorówki. 1 grudnia 1969 roku
rozebrano odcinek: Dworzec Południowy – Dąbrówka, 1 sierpnia 1971 roku
zlikwidowano linie Dąbrówka – Piaseczno, Wilanów – Piaseczno i Piaseczno – Góra
Kalwaria. Marecka Kolej Dojazdowa zakończyła swą pracę 31 sierpnia 1974 roku. Najprawdopodobniej więc ochockie słupki były torami którejś z tych, zasłużonych
dla miasta, kolejek.
Swoista, bardzo niepozorna pamiątka, jest cenna w
mieście, którego włodarze dość lekceważąco traktują historię codzienności,
choćby niefrasobliwie zmieniając dobrze utrwalone w pamięci warszawiaków nazwy miejsc,
na całkiem niewydarzone. To im właśnie zawdzięczamy „Metro Wilanowską” zamiast Dworca
Południowego i „Pralkę Krakowską”
zamiast pętli Okęcie.
Nie są to niewątpliwie słupki milowe, ale mogą być nieobojętne
każdemu prawdziwemu mieszkańcowi stolicy.
Zanim pójdą na złom.
O, proszę - ostatnio też przechodziłem koło jakiegoś miejsca, gdzie stare szyny były użyte tym razem chyba w charakterze barierki/dekoracji. Tylko to był długi spacer i za diabła sobie teraz nie przypomnę.
OdpowiedzUsuńWitamy w GTWb :)
OdpowiedzUsuńO tak, ze słupkami trzeba być spostrzegawczym. Bywa, że szyny trafiają się przedwojenne. Do wąskotorówek też mam słabość, zwiedzam (jak mogę) ich pozostałości pod Warszawą (i nie tylko), zwłaszcza mostki i stacyjki. :)
Już ich nie ma..
OdpowiedzUsuń