
Niedziela - samo południe. Chcę wjechać samochodem z 83 letnim Ojcem na Północny Cmentarz Komunalny w Warszawie.Z racji wieku Ojca przysługuje nam przepustka za 5 zł. Z powodu awarii automatu nie możemy jej jednak kupić.

Nikt się nie przesłyszał - Anna Żurawska cytuje "Misia":
Najbliższy czynny taras widokowy we Wrocławiu.
Tak w sytuacji kryzysowej - bo awaria automatu jest przecież jakimś kryzysem! - reaguje kierowniczka największego Cmentarza Stolicy Polski. Wykręcam 112 w nadziei połączenia się ze strażą miejską, odbiera jednak policjant. Wysłuchawszy, obiecuje kontakt z "technicznym miasta". W międzyczasie dowódca straży dowiaduje się iż Dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych zarządziła co następuje: Jak ktoś chce wjechać, to są przecież meleksy. Awaria zostanie usunięta w poniedziałek. Rezolutna dyrektor ZKC nazywa się Danuta Kruk. Oddzwania do mnie "techniczny miasta" pan Olszewski (imienia niestety nie zapamiętałem). Z jego relacji wynika, iż dyrektor Kruk zezwoliła na bezpłatny wjazd samochodom ze znaczkiem "inwalidy", natomiast resztę deleguje do kursujących po cmentarzu meleksów (6 zł za kurs w jedną stronę bez względu na odległość, to chyba dość paskarska cena, tolerowana jednak przez miasto).
Wyjaśniam panu Olszewskiemu, iż wpuszczając za darmo oznaczone samochody niepełnosprawnych Dyrektor Kruk łaski nie robi, natomiast odmawiając mojemu Ojcu i jemu podobnym wiekowym ludziom wjazdu z powodu awarii jej automatu, wykazuje nie tylko zaawansowaną znieczulicę i brak wyobraźni, ale łamie również własne wewnętrzne przepisy. Jeśli zaś tego nie rozumie, to znaczy, że nie nadaje się do pełnienia swojej funkcji.
Ojciec próbował się najpierw załapać na meleksa. Okazało się jednak że niedzielę kursuje tylko jeden, a zmuszonych sytuacją "chętnych" stoi cała kolejka. Poczłapał więc o kuli, przysiadając na kolejnych ławeczkach.
Gdy po zapaleniu Mamie lampki, zbliżaliśmy się już do wyjścia z cmentarza, pan "techniczny miasta" zadzwonił do mnie jeszcze raz, by dodać iż na miejsce zdarzenia ma przybyć ponoć sam zastępca Dyrektor Kruk. Nie mieliśmy już czasu czekać, więc nie wiem czy nie skończyło się rezultacie na HGW.
Próbuję sobie teraz wyobrazić, że oto awaria podobnego automatu w Londynie (nie ma takiego miasta?... ), czy Berlinie wywołuje lawiny telefonów do najrozmaitszych decydentów komunalnych, policji i straży ogniowej, bo kierownik cmentarza nie może w kwadrans podjąć jedynie słusznej i sensownej decyzji, iż strażnicy mają ręcznie wydawać bilety i inkasować należność. Albo - co jeszcze bardziej wydawałoby się normalne i ludzkie - że, wobec awarii automatu do sprzedaży biletów - wjeżdża się na cmentarz bez biletu.
I zupełnie mi ta próba nie wychodzi....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz