W SŁOWIE "BLOG" SŁYCHAĆ WYRAŹNIE SZUM LANIA WODY. JEDNAK BEZ WODY NIE BYŁOBY ŻYCIA NA ZIEMI...

Trudno powiedzieć, że...

życie domagało się powstania tej książki. Chyba życie rozwiązłe autora, który problematycznym z niej dochodem pragnąłby uregulować swoje lekkomyślne długi
(Stefan Wiechecki "Znakiem tego")

piątek, 9 września 2011

Humor zeszytów w Życiu Warszawy.

"(...) Z tego okresu pochodzi pyszna anegdota, którą usłyszałem przed laty w Londynie. Otóż pewien dżentelmen był kasjerem i przeżył akcję podziemia (najprawdopodobniej Narodowych Sił Zbrojnych) na kasy wyścigów. Młodzi ludzie zastawili personel bronią, a nasz bohater stanął w poprzek kasy pancernej i rozłożył ręce, dostrzegłszy swego kuzyna. Wówczas miał miejsce dialog: – Andrzej, i ty z tymi bandytami? A na to Andrzej:
Wuj się nie wygłupia. Wuj otwiera kasę. Do wybuchu Powstania nie rozmawiali ze sobą.(...)"


To fragment tekstu o warszawskich wyścigach konnych, opublikowanego w dzisiejszym Życiu Warszawy. Wytłuszczenia i zaczerwienienia moje. Autor i korekta niech się czerwienią ze wstydu sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz