Fabryczny jest dworcem historycznym i ważnym dla kultury. Stąd niegdyś odjeżdżały o 15.10 filmowe pospieszne – nie do Yumy co prawda, tylko do Warszawy, wypełnione aktorami wracającymi ze zdjęć na spektale („Jurand ze Spychowa papierosy chowa” – śpiewał o nich Jacek Kleyff). Tu właśnie rozgrywał się „Przypadek” - Bogusław Linda zdążał, albo nie zdążał, na pociąg do Warszawy w kultowym filmie Krzysztofa Kieślowskiego. To ważyło na jego losach.
Łódź już wcześniej straciła dwa dworce – najpierw wyburzono Kaliski – żywy plener do historycznych filmów (Na szczęście zdążył go wykorzystać Andrzej Wajda w „Ziemi Obiecanej”), który użyczył też swej nazwy neoawangardowej grupie artystycznej lat 80. - Po której z kolei pozostał tylko pub przy Piotrkowskiej.
Dużo łatwiej - zamiast przenosić Fabryczny pod ziemię – będzie wysadzić go w powietrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz