![]() |
Powiedz Willy - jako Niemiec chyba byś się zrzygał płacąc za Auschwitze z filtrem markę i feniga - Jan Krzysztof Kelus |
W 1978 roku, gdy już – dwudziestoletni - obowiązkowo nosiłem w kieszeni paczkę
papierosów, zobaczyłem film „Akcja pod Arsenałem” Jana Łomnickiego. Wychowany w
kulcie Szarych Szeregów, oglądałem go z autentycznie ściśniętym gardłem. W
pewnym momencie konspiracyjny przełożony poczęstował Zośkę papierosem.

- Harcerstwo to nie są tylko krótkie majtki i nie pić i nie
palić – mówi Kazimierz Łodziński, uczestnik Akcji pod Arsenałem („Kapsiut”,
sekcja ubezpieczenie), emerytowany lekarz pediatra.
- Polskie harcerstwo już na pierwszym zlocie w
1912 roku postanowiło nie pić i nie palić, by wytworzyć pewien etos i tak tego
młodego człowieka wychować, żeby on nie był uzależniony od rzeczy
małowartościowych a nawet szkodliwych. Harcerstwo było dążeniem ku dobru, a
jednym z tych dóbr było właśnie unikanie szkodliwych nałogów. Początkowo, w
prawie harcerskim nie mówiło się o alkoholu czy papierosach, ale ogólnie o
nałogach. Harcerstwo polega na samowychowaniu, że wychowujemy się nawzajem –
nie poprzez wojskowy dryl – tylko przez przykład z góry. Jeśli się ktoś
zobowiąże do czegoś to znaczy, że to zobowiązanie musi być wykonane. To było
wychowanie nie tylko na dobrych żołnierzy i mięso armatnie, ale na ludzi,
którzy coś dla tej Ojczyzny będą chcieli zrobić. O żołnierzach Armii Krajowej
mówi się, że byli pod wypływem ideologii Conradowskiej – to rzeczywiście była
jakaś wierność samemu sobie bo nie było racjonalnych przesłanek, żeby się
rzucać z butelką na czołgi. Podobnie było pod Arsenałem – czy warto było
odbijać jednego Rudego, kiedy wielu innych nie odbijano, kiedy w akcji mogło
zginąć i w jej efekcie zginęło więcej ludzi. To wypływało nie z kalkulacji, ale
z harcerstwa właśnie. Że w sytuacji niebezpiecznej można było polegać na kolegach. Że miało się pewność, iż
wypełnią zobowiązanie nawet wbrew logice. I takiemu pojmowaniu świata służy
właśnie między innymi harcerski zakaz palenia. Nie palcie, bo macie szansę być
ludźmi wolnymi. Ja się nie dziwię, że podczas filmu była taka reakcja. Zaraz po
wojnie, przez jakiś czas byłem jeszcze drużynowym swojej przedwojennej drużyny
- 80. warszawskiej drużyny harcerskiej. Wyjeżdżając na z nią na obóz, na stacji
zauważyłem - i na mnie to zrobiło wrażenie choć też już byłem dorosły - że kilku starszych harcerzy z zielonymi
lilijkami, pali papierosy na oczach dzieciaków.
![]() |
Fot. Nasz Dziennik |
To mnie oburzyło, ale potem
zrozumiałem, że idą inne czasy, że ważniejsza od wierności samemu sobie zaczyna
być wierność politycznym wyborom.
Abstynencja w Nowym Jorku
Na długo przed
wprowadzeniem w Nowym Jorku restrykcyjnych przepisów, akurat w tym mieście
rozstał się z nałogiem profesor Wiktor Osiatyński, prawnik- konstytucjonalista.
- Paliłem chyba od siedemnastego do czterdziestego roku
życia, paliłem dużo, przynajmniej paczkę-dwie dziennie – opowiada profesor
Osiatyński - Pamiętam dokładnie jak
przestałem palić. Przestałem palić dwa lata po ty, jak przestałem pić.
Próbowałem rzucić wcześniej, ale zazwyczaj napiłem się i wówczas zapalałem
papierosa. W maju 85. byłem w Nowym Jorku w lipcu miałem pojechać do Kalifornii
i tam też miała dojechać moja rodzina. Z doświadczeń z niepicia wiedziałem już,
że niepalenie może spowodować bardzo ogromna irytację, nadpobudliwość, złość i
lęki. Dobrze byłoby więc przestać palić w samotności, żeby nie być wobec
rodziny nieprzyjemny. Wiedziałem też, że do ustabilizowania się będę
potrzebował przynajmniej miesiąca. Z doświadczeń uzyskanych przy rzucaniu picia
wiedziałem też, ze trzeba zmienić obyczaje. To znaczy na przykład nie siadać po
obiedzie w tym samym fotelu, gdzie przedtem człowiek zapalał papieroska.
Obliczyłem sobie tak, że w piątek 30. maja 85 będzie dobrym dniem żeby rzucić.
Wybrałem piątek, bo wiedziałem że spotkania
dla takich, którzy rzucali palenie odbywają się w piątki, soboty i
niedziele. Ponieważ jestem Polakiem, a my lubimy zupełnie bez znaczenia
dramatyczne gesty, to mniej więcej około godziny w pół do czwartej po czym
wrzuciłem tego papierosa, resztę paczki i zapalniczkę do East River i udałem
się powolnym krokiem na spotkanie Non Smokers Anonimus. Posłuchałem co mówią
palić mi się nie chciało, potem poszedłem ze znajomym na kolację. W połowie tej
kolacji ja już wyraźnie byłem zdezorientowany. Nie bardzo wiedziałem co ten
człowiek mówi. Po kolacji już tak bardzo chciałem palić, ze nie mogłem
wytrzymać. Poszliśmy jeszcze na spacer. On powiedział mi, żebym uważał, bo coś
dziwnego ze mną się dzieje. Ja miałem wówczas tak zwyczaj, ze prowadziłem
dziennik, zapisywałem sobie zdarzenia. Tego wieczora w ogóle nie mogłem się
skupić, zebrać myśli. I wtedy zapaliłem dwa papierosy, które miałem gdzieś
schowane i poczułem jak mi wraca jasność myślenia, precyzja umysłu. Z każdym
wdechem dymu. Pod koniec tych papierosów mogłem już wszystko zapisać i byłem w
pełni sprawny umysłowo. Ale wtedy mi się przydały moje doświadczenia bo
zrozumiałem, że jestem, uzależniony od nikotyny. Następnego dnia w sobotę
uznałem, ze trzeba to jednak poważnie potraktować. Późno wstałem, nie zjadłem
śniadania nie zapaliłem papierosa i poszedłem grac w tenisa na Uniwersytecie
Columbia z panem Tomaszem Jastrunem, który do dzisiaj pamięta, że podczas tej
gry sprawiałem wrażenie jakbym był psychicznie chory. Taki byłem
nieskoordynowany i rozkojarzony. Po powrocie do domu wziąłem resztę papierosów
jakie mi zostały i poszedłem na mityng
Non Smokers Anonimus. I na Broadwayu wyrzuciłem do kosza wszystkie te papierosy,
zapałki, instrumenty do palenia. Po mityngu na obiad, a kino, gdzie nie wolno
było palić. Chciałem w ten sposób zyskać trochę czasu. Po obiedzie okazało się,
że źle wyliczyłem czas i miałem wolną godzinę. I naszła mnie taka chcica, że
myślałem, że zwariuję więc postanowiłem pochodzić po ulicach. Doszedłem do West
Endu. Jedna strona ulicy to jest park nad rzeką, druga to domy mieszkalne.
Poszedłem w górę ulicy po tej stronie gdzie są domy, bo po drugiej stronie na
ławkach siedzieli menele. Bałem się, że podejdę do nich i poproszę o papierosa.
Szedłem i czułem jak każda komórka mojego organizmu domaga się nikotyny. Nigdy
w życiu tak nie chciałem zapalić jak wtedy. To było już jakieś 18 godzin po
tych dwóch wieczornych papierosach. I
nagle, z okna wprost pod moje stopy spadł cały, długi, palący się papieros.
Ktoś na ósmym piętrze zapalił papierosa i powiedział sobie: a rzucam palenie i
wyrzucił go. A drugie wytłumaczenie jest takie: że Pan Bóg dał mi wybór:
„Chcesz to masz… Nie musisz nawet starać się o zapałki”. Ja przeszedłem przez
tego papierosa. Nie podniosłem go. I od tej pory już w zasadzie nie miałem
problemu z paleniem. Jeszcze przez tydzień byłem kozłowy. Kilka dni później
poszedłem na obiad do Klubu Pisarzy i właścicielka mnie nie wpuściła.
Powiedziała, że ja w takim stanie nie mogę wejść. To jeszcze trwało jakieś trzy
tygodnie ale potem przeszło. 

- Czy wprowadzenie w Nowym Jorku restrykcyjnych przepisów
ograniczających palenie to krok we właściwą stronę?
- Ja nie jestem zwolennikiem zakazów, tylko raczej wolnych
wyborów. Ale są dwie rzeczy. Jeżeli nielegalna jest marihuana i haszysz, to
trzeba sobie jasno powiedzieć, że papierosy powodują dużo większe szkody u
palącego, a także w społeczeństwie niż marihuana i haszysz. Ze szkodami na
umyśle włącznie. A po drugie: nikt w Ameryce nie zabrania jeszcze człowiekowi
palić we własnym domu, ani w izolacji. Natomiast palenie różni się od picia i
innych autodestruktywnych zachowań tym, że szkodzi ludziom wokół palącego.
Dlatego zdecydowanie uważam, że społeczeństwo ma prawo zakazać działalności, która
szkodzi innym. Dlatego nawet zabraniają niekiedy palić na otwartych
przestrzeniach – w parkach albo podobnych miejscach. Uważam, że mają pełne
prawo tak robić. Myślę, że skutek palenia jest gorszy niż na przykład
puszczenia bąka w towarzystwie. Bo choć nie ma odpowiednich badań, to jednak w
bąku nie ma smoły ani innych trujących substancji, które mogłyby spowodować
schorzenie albo naruszenie dobrostanu osoby wdychającej bąka, natomiast w
wypadku dymu z papierosa jest zarówno smród jak i szkoda dla zdrowia. Zwyczaje
się zmieniają. Palenie weszło do kultury zachodniej jako pewna moda, pewien
snobizm. Palenie kobiet było kiedyś pewnym symbolem wyzwolenia obyczajowego. To
był pewien wzór funkcjonowania i działania, który kiedyś ktoś zakwestionował,
pytając o koszty zdrowotne i społeczne. W tej chwili zmiany następujące na
Zachodzie są dużo szybsze. Przyczynia się też do tego prawo chroniące ofiary.
Procesy przeciwko producentom tytoniu ale także procesy dzieci przeciwko
matkom, które paliły w ciąży. Były takie procesy, wygrane przez dzieci.
Sprawiły, iż amerykańskie kobiety wiedzą, że podczas ciąży nie wolno palić. Bo
to jest kwestia wolności wyboru. Te dzieci go nie miały.
Wyobraża sobie Pan
świat bez papierosów?.
![]() |
Che ostrzega! |
Fuj.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy obecnie pali mniej czy więcej osób, ale bynajmniej mniej się widzi osób palących. Sama mam kilku znajomych, którym się to udało, ale nie wszystkim. Mam taką znajomą, która kilka razy rzucała i wracała do palenia. Nie mogła sobie poradzić. Więc jak usłyszałam o https://allencarr.pl/ to od razu jej o tej metodzie powiedziałam. Bardzo skuteczna z tego co się zorientowałam. Powiedziała, że spróbuje.
OdpowiedzUsuń