W SŁOWIE "BLOG" SŁYCHAĆ WYRAŹNIE SZUM LANIA WODY. JEDNAK BEZ WODY NIE BYŁOBY ŻYCIA NA ZIEMI...

Trudno powiedzieć, że...

życie domagało się powstania tej książki. Chyba życie rozwiązłe autora, który problematycznym z niej dochodem pragnąłby uregulować swoje lekkomyślne długi
(Stefan Wiechecki "Znakiem tego")

czwartek, 28 kwietnia 2011

Nieubłagany rozkład jazdy

 
 - Czy dworzec kolejowy trudno fotografować? - Lżej niż cokolwiek innego – odpowiedział Szwejk – bo dworzec się nie rusza i ciągle stoi na tym samym miejscu, a fotograf nie potrzebuje go napominać, by zrobił przyjemny wyraz twarzy.
Szwejk jak zwykle miał rację, ale tym razem nie do końca. Dworce kolejowe rzeczywiście się nie ruszają, ale wcale nie stoją w tym samym miejscu. Powoli acz nieubłaganie znikają,  a ich przyjemny wygląd coraz częściej zamienia się w rozpaczliwą ruinę. 
Młodsi pytają: jak wyglądał świat bez netu?… Starsi pamiętają: była sieć kolejowa. Najsprawniejszy sposób transportu, przemieszczania się, przekazywania wiadomości i przedmiotów między ludźmi. Rolę serwerów i portali pełniły stacje. Według gwizdów pociągów regulowano zegarki. Dworce kolejowe stanowiły ponadto ośrodki kulturalno–usługowe, co dziś próbują nieudolnie naśladować centra handlowe i supermarkety. Można się było ostrzyc, ogolić, najeść, czasem obejrzeć film. Czasem oprócz poczekalni miały też świetlice. Spełniały też rolę terapeutyczną – na skołatane nerwy Wojciech Młynarski zalecał „Niedzielę na Głównym”. Bywały też hotelami – nie tylko dla bezdomnych. Sam przespałem podczas letnich wypraw kilkanaście nocy na różnych polskich stacjach.
Jeszcze wcześniej dworce przypominały teatry – najpierw były kasy, obok bufet albo restauracja, potem poczekalnie, czyli foyer, skąd umundurowani bileterzy wypuszczali publiczność na widownię czyli peron. Stamtąd można było zobaczyć scenę zmieniającą się z każdym przyjazdem i odjazdem pociągu. Pożegnania, przywitania, emocje, czekanie, początki i końce tęsknot... Nic dziwnego, że o dworcach pisano wiersze i układano piosenki. Nie przypadkiem chyba wrocławski Dworzec Świebodzki jest dziś teatrem, podobnie jak Stacja Szamocin.To niestety jednak tylko wyjątki potwierdzające regułę. 

Wkrótce do podziemia ma zejść Łódź Fabryczna. Choć pewnie wcześniej zostanie wysadzona w powietrze... Inne, wspaniałe pod względem architektury, budowle niszczeją, nieużywane. Cywilizacja kolejowa rozpada się na naszych oczach – kasowane są połączenia, dewastowana infrastruktura, tory zarastają trawą, by na koniec wylądować w składnicy złomu. Jest to niestety
typowo polskie zjawisko, nie związane wcale z ustrojową zmianą – krótki wyskok choćby do Czeskiego Cieszyna, przekonuje, iż kolej nie musi upadać, a jej dworzec może być elegancki, czysty, a nawet przytulny.


 Wciąż jeszcze można objechać Polskę pociągiem dookoła.Wystarczy wsiąść do bylejakiego... Z każdym nowym rozkładem jazdy przybywa jednak żelaznych bezdroży i bezludnych dworców.

1 komentarz: