Firma Medicover - która przedstawiła mi propozycję polisy na kolejny rok droższą o 64 procent - uważa, że jeśli pisemnie - czyli pocztą, albo osobiście - nie zrezygnuję z ich usług, to ma prawo wystawić mi kolejną polisę - na tych nowych, wyliczonych przez Specjalistę ds. Oceny Ryzyka, warunkach.
Zatkało mnie... Klient, któremu drastycznie zmienione warunki ubezpieczenia nie odpowiadają, musi wykazać się aktywnością. Nie firma, której przyszło do głowy zaproponować wygórowane warunki. To ten klient musi oczywiście ponieść koszty - dotrzeć osobiście do Medicover, lub przynajmniej do najbliższej poczty, by złożyć pisemne oświadczenie niezgody, na... Właśnie na co?!.. Kiedyś takie postępowanie dziadowie nasi określali obrazowo i trafnie
"rozbojem na równej drodze",
ale oni na ogół byli przecież ciemni, pańszczyźniani i uciskani... Lub drobnomieszczańscy.
Dzisiaj my ludzie światli, wykształceni i politycznie poprawni nie powinniśmy sobie pozwalać na tak grubiańskie uwagi pod adresem korporacji. Skoro już dawno zezwoliliśmy, by w każdej praktycznie podsuwanej nam przez nie umowie zawarta była taka
bezprawna klauzula.
Ale od czego są negocjacje?!... Dziesięć minut rozmowy z panią Specjalistką
ds. Utrzymania Klienta Indywidualnego z Działu Przedłużeń nie przyniosło zadowalającego rezultatu. Trafiłem na niewłaściwego fachowca - bo moja sprawa jest wszak ewidentnie dla Specjalisty ds. Pozbycia (Się) Klienta.
Pani specjalistka okazała się skuteczna w swej dziedzinie - nie udało mi się jej przekonać, by przyjęła moje telefoniczne, bądź mejlowe oświadczenie o braku zainteresowania kolejną polisą.
Kataryniąc o konieczności pisemnego wypowiedzenia umowy, której termin i tak wygasa, utrzymała klienta, czyli mnie... W emocjonalnym przekonaniu, że trzeba się jak najdalej od tego całego Medicover trzymać.
Powinienem teraz napisać, że
dla zasady
nie złożę żadnego pisemnego oświadczenia. A kiedy przyjdą zabrać mi dom za nieopłacenie niechcianej polisy, rzucę się Reytanem w proteście przeciwko....
Przeciwko czemu właściwie?!... Przeciw temu, że walą nas po rogach i jeszcze mówią, że sami tak chcieliśmy?!... Bo już dawno wszyscyśmy się swą konsumencką biernością na to bezprawie zgodzili...
Odetkało mnie...
Winkelried jakiś jestem?! Eeee!... Winkel, redaktor co najwyżej...
Strony
W SŁOWIE "BLOG" SŁYCHAĆ WYRAŹNIE SZUM LANIA WODY. JEDNAK BEZ WODY NIE BYŁOBY ŻYCIA NA ZIEMI...
Trudno powiedzieć, że...
życie domagało się powstania tej książki. Chyba życie rozwiązłe autora, który problematycznym z niej dochodem pragnąłby uregulować swoje lekkomyślne długi
(Stefan Wiechecki "Znakiem tego")
(Stefan Wiechecki "Znakiem tego")
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz